Kocia kawiarnia i dom tymczasowy

Miejsce, gdzie kawa smakuje lepiej w towarzystwie mruczących przyjaciół! Oferujemy nie tylko relaks wśród kotów, ale także pomagamy im znaleźć kochające domy. 🐾☕

Od początku

Nazywam się Anna Pawlicka i chciałabym opowiedzieć Wam historię powstania pierwszej kociej kawiarni w Warszawie. Wszystko zaczęło się od mojej miłości do kotów i marzenia o stworzeniu miejsca, które nie tylko ucieszy miłośników tych wspaniałych stworzeń, ale także pomoże w znajdowaniu dla nich domów.

Pierwszym krokiem było znalezienie odpowiedniego miejsca. Szukałam przestrzeni, która będzie przyjazna zarówno dla ludzi, jak i dla kotów – jasnej, ciepłej, z możliwością stworzenia zacisznych kocich kącików. W końcu udało się znaleźć lokal na Woli. Był to stary, lekko zaniedbany lokal, ale od razu widziałam w nim potencjał.

Pora działać

Kolejnym wyzwaniem było zebranie funduszy. Przygotowałam kampanię, w której opowiedziałam o mojej wizji – kawiarni, gdzie ludzie mogą się zrelaksować w towarzystwie kotów, a koty, głównie te z lokalnych fundacji, będą miały szansę na znalezienie nowych opiekunów. Spotkałam się z ogromnym wsparciem – zarówno od znajomych, jak i od zupełnie obcych ludzi.

Pierwszym krokiem było znalezienie odpowiedniego miejsca. Szukałam przestrzeni, która będzie przyjazna zarówno dla ludzi, jak i dla kotów – jasnej, ciepłej, z możliwością stworzenia zacisznych kocich kącików. W końcu udało się znaleźć lokal na Woli. Był to stary, lekko zaniedbany lokal, ale od razu widziałam w nim potencjał.

Najwięcej czasu zajęło przygotowanie lokalu – wszystko musiało być bezpieczne dla kotów. Zainstalowaliśmy półki na ścianach, drapaki, legowiska i specjalne przejścia, by koty mogły się swobodnie poruszać. Współpracowałam z weterynarzami i behawiorystami, by stworzyć optymalne warunki.

W końcu nadszedł dzień otwarcia. Byłam pełna obaw, ale też nadziei. Kawiarnia szybko zyskała popularność – ludzie przychodzili nie tylko na kawę i ciasto, ale też po to, by poznać koty i zrelaksować się w ich towarzystwie. Największą radość sprawia mi jednak to, że wiele kotów, które trafiły do nas z trudnych warunków, znalazło nowe, kochające domy.

Dziś moja kocia kawiarnia to nie tylko miejsce spotkań, ale też mała społeczność ludzi, którzy kochają koty. To, co kiedyś było tylko marzeniem, stało się rzeczywistością, z której jestem ogromnie dumna i wdzięczna wszystkim, dzięki którym mogłam spełnić swoje marzenie.